sobota, 11 maja 2013

Nowy Rozdział Życia 2

Eh zobaczymy Hmm, ludzie są, no ale komentarzy nie ma :<, nie wiem prosiłabym o komentarze bo nie wiem co zmienić jak działać czy coś, dobra daje kolejny rozdział zobaczymy jak t będzie :>.
Lajkować ======> http://www.facebook.com/HogwartToNieSzkolaHogwartToSensZycia

*********

Nowy rozdział życia 2.

Spojrzałam na nich jeszcze raz jak na idiotów i ruszyłam do salonu, gdzie wygodnie się rozsiadłam nie musiałam długo czekać, bo po chwili Emily staneła w progu jakby czekając na jakieś oklaski czy cos, na twarzy miala wyraz triumfu.
  • Wygrałam! A ten pajac poszedł se do domu stwierdził ze nie będzie siedzieć w Twoim towarzystwie i nie wbije na imprezę, o jak mi żal ze go nie będzie – Ten sarkazm w jej głosie, był aż namacalny. Klapła swoim tyłkiem obok mnie i spojrzała na mnie jakby mi miała dziure w głowie wywiercić. - A ty przyjdziesz oczywiście Hermi tak? Będzie prawie cała nasza ekipa. Nasza ekipa czytaj, prawie wszyscy Ślizgoni, i to nie moja ekipa tylko jej.
  • Ja bym nie przyszła? Hah. Ależ jak bym mogła przegapić takie wydarzenie. - Nie wiedziałam czy mam jej mówić o Potterze i spółce no ale kit z tym.
  • Ej Hermi będą goście specjalni – już wiedziałam że szykuje się coś większego.
  • Kto? - Coś czułam ze to nie będzie najlepsza impreza.
  • Potter i zgraja. - boże zabije ja chyba. Spojrzałam na nią wściekłym wzrokiem, a ta jędze się tylko schowała za fotelem z miną szczeniaczka.
  • Emily Rain czy mogłabyś wyjść za tego fotela i wyjaśnić mi tą całą sytuacje - Nie schodziłam z tonu, jej zielone oczy patrzyły na mnie za fotela ze strachem a ja się uśmiechnęłam diabelsko.
  • No bo, no bo tak myślałam żeby ich upokorzyć, wiem dobrze że masz z nimi lekką spine, znaczy no ty coś do nich masz, oni do Ciebie nic, bo uważają Cię za ich kochaną Hermionke
    która jest zawsze taka sama i będzie do końca szkoły robiła za nich zadania domowe. Ygh.
    - W duchu przyznałam jej racje, ale nie wypowiedziałam tego na głos.
  • No okej ale jak niby chcesz to zrobić, bo ja nie mam żadnego pomysłu. - Mój mózg chyba ostatnio coś szwankuje, zero pomysłów zero niczego wrr.
  • Hmm, o mam! Np. Zagralibyśmy w butelkę, na całowanie oczywiście, i ty byś pocałowała odwiecznego wroga Grzmotera i Wieprzleja co?
  • Czyli kogo? - Ujrzałam na jej twarzyczce złośliwy uśmieszek – O nie droga panno, jeżeli myślisz o swoim kuzynku to wybij sobie to odrazu ze swojej główki.
  • No ale Hermi....
  • Nie i koniec – Przerywanie ludzia w środku zdania zawsze spoko.
    Ona już dobrze wiedziała ze nie ma na co liczyć na taki plan działania.
  • Em powiedz mi czy on wiedza kim ty jesteś oprócz tego że moją przyjaciółką? - Jej twarz jednoznacznie mówiła nie. - Tak myślałam. Wiesz co Malfoy coś mi się zdaje upokorzy ich za nas.
  • W sumie racja. Eh Herm, idziemy na zakupy? I przydałoby się wejść do kosmetyczki Trzeba się jakoś wyszykować na imprezę, skrzaty przygotują dom i wszystkie te inne sprawy.
Dobra spoko- Wstałam z fotela i ruszyłam za Em do przedpokoju, ubrałyśmy buty i ruszyłyśmy do centrum handlowego rozmawiając o głupotach

Gdy skończyłyśmy biegać po sklepach, poszłyśmy na latte i lody, ja czekoladowe a Em truskawka,
wreszcie miałyśmy chwilkę wytchnienia.
Czas nam szybko mijał, odruchowo spojrzałam na zegarek. O matko! Już 16. zanim się dostaniemy do domu i przygotujemy masakra.
  • Ej Mily wstawaj już jest 16 mamy 3 godziny szybko.- A kiedy ona usłyszała godzinę wstała i ciągnąć mnie za rękę, wyszłyśmy z centrum handlowego, poszłyśmy za budynek, znajdując się w ciemnym zaułku teleportowałyśmy się pod dom mojej blondwłosej przyjaciółki. Szybko wbiegłyśmy do środka i pędem ruszyłyśmy schodami do pokoju, blondyny.
  • Pierwsza zajmuje łazienkę – krzykłam do niej i wyszczerzyłam się głupio.
    Wbiegłam do pomieszczenia obłożonego kafelkami, sciągłam ciuchy i weszłam pod prysznic, wymyłam swoje ciało i włosy, w między czasie Emi, przyniosła gotowy zestaw do łazienki żebym się ubrała. Założyłam szybko wszystko na siebie w skład wchodziła szara bluzka na ramiączkach, do tego niebieskie spodnie do których włożyłam bluzkę do tego czarne Vansy. Wyszłam z łazienki a za mną wleciała Emi. Podeszłam do toaletki siadłam na krzesle i wysuszyłam sobie włosy różdczką tak samo pomalowałam sobie nia paznokcie na kremowy, wzięłam się za makijaż, powieki pomalowałam na szar który przeistaczał się na czarny w stylu smoke eays, usta pomalowałam na czerwono, a rzęsy przejechałam tuszem, jeszcze tylko włosy. Różdzką je wyprostowałam i już byłam gotowa, no chyba ze zminiy sobie kolor włosów na czarno, hmm to już jutro uśmiechnełam się do odbicia w lustrze, z łazienki w tym czasie wybiegła Em, i zaczeła biegać w ta i wewtą ja usiadłam na łóżku spojrzałam na zegarek 18.30
  • Emily, spokojnie masz jeszcze pół godziny - spojrzała się na mnie i zwolniła tępo, ja siedziałam i patrzyłam na nią, ubrana była w bluzke ombre która z białego przechodziła w brąz do tego czarne rurki i conversy. Włosy pokręciła na fale, makijaż miała podobny tylko brazowe, gotowa usiadła obok mnie.
  • I jak gotowa? Potterowi mina zrzednie jak się dowie ze jestem kuzynka Malfoya haha to będzie dobre. - ten jej diabelski uśmiech nie chciał opuścić jej twarzy, w sumie mojej też.
  • No chyba kazdy będzie miał ubaw oprócz tych idiotów – wiedziałam ze to będzie mega akcja, obie usłyszałyśmy pierwszy dzwonek do drzwi, zeszłyśmy na dół, wtedy gdy skrzaty otwierały drzwi do środka weszli pierwsi goście Pansy i Bleise spojrzałam na nich z jakim kolwiek entuzjazmem, a oni przywitali się z Em. Potem było coraz więcej gości, pojawił się tez Malfoy. No i na końcu przyszły nasze Czarne Owce. Weszli do salonu gdzie siedzieliśmy no i zeczeło.
  • Hermiono co ty robisz z tymi wszystkimi ślizgonami!? - Wydarł się Wieprzlej a ja spojrzałam na niego już lekko chwycona po ognistej.
  • Nie widzisz? Pije. - Odpowiedziałam chamsko i nalałam sobie do szklanki kolejną turę.
  • Nie będziesz z nimi siedziała chodź! - Krzyknął Harry, spojrzałam na niego jak na idiotę.
  • Czekaj Pottuś już biegne. - Rykłam na niego nawet się nie ruszając z fotela, siedziałam obok Emily i Malfoya. Gdy Ślizgoni usłyszeli moje zdanie, rykli niepohamowanym śmiechem a ja tylko wyszczerzyłam się głupio pijąc whisky. Potter spojrzał na mnie, i wybiegł razem z zgrają z domu, mało mnie interesowało co on se tam myśli. Po tym przedstawieniu zaczełam na luzie gadać z Emily.
  • Ej, ludzie może tak zagramy w butelke – Nott idioto. Moje myśli na temat tego cymbała nie były najprzyjemniejsze ale cóż się dziwić. Wszyscy przytaknęli głową , na znak że się zgadzają a ja zrezygnowana siadłam w okręgu koło Pansy i Mily. Pierwszy butelką zakręcił Nott, padło na Zabiniego. A ja tylko spojrzałam na nich jak na idiotów.
  • No to Diabełku wyzwanko czy prawda?
  • Wiadome że wyzwanie – widziałam ten jego uśmieszek. Nott też nie był lepszy spojrzał się na niego to Millicente. O bleee o czym on myśli.
  • No Diable, pocałuj naszą kochaną Millicente.
  • Nooott! - Zabini się wkurzył, nie dziwie mu się, fujfujfuj. Millicenta gapiła się na nas nie wiedząc o co może chodzić Zabiniemu, w sumie jest tępa to co się dziwić.
    Gra toczyła się dalej, a ja nadal nie byłam wylosowana, nie płakałam zbytnio z tego powodu, wręcz się cieszyłam. No ale skąd mam wiedzieć co może przyjść namyśl tym ślizgonom? Nie wem. O niee. Jak na zawołanie butelka mnie wylosowała, spojrzałam na kręcącego, nienienie tylko nie Malfoy. Ugh.
  • No to szlamciu, prawda czy wyzwanie? - Mojego wzroku pozazdrościł by sam Bazyliszek.
  • Prawda – Nadal nie zmieniłam wzroku, nadal chciałam go zabić.
  • Hmm. Jesteś dziewicą? - Mogłam się domyślić że się o to zapyta. Frajer jeden. Wszyscy się na mnie gapili, kurde no. Malfoy nie żyjesz.
  • Dla twojej wiadomości, nie nie jestem – Widziałam jak jego twarz nagle spochmurniała , chyba chciał mi jakoś dokuczyć z tego powodu że jestem jego niedoczekanie.
  • Haha a który by Cie chciał? - Małam na serio wielka ochote goo zabić.
  • Wiesz na to pytanie nie muszę ci odpowiadać – Mój chamski uśmiech, zmiótł go z oku mgnienia. Spojrzałam na zegarek. 24.06 Czas się zwijać.
  • Ej Em ja spadam, do domu.
  • No okej, czekaj odprowadzę Cię – poszłyśmy pod drzwi – Nie przejmuj się nim, to idiota i tyle.
  • Ej, ale ja się nim nie przejmuje, mam tego idiotę gdzieś. Pa do jutra – Dałam jej całusa w policzek i ruszyłam do domu. Gdy weszłam , od razu poszłam do swojego pokoju gdzie przebrałam się w pidżamę i poszłam spać.


Buuu, koniec.
Czytasz =======> komentuj.

sobota, 4 maja 2013

Nowy rozdział życia 1

Cześć.
Więc o to jest pierwszy rozdział, zobaczymy czy się wam spodoba, zapraszam do czytania.

*******************
Nowy rozdział życia 1

Spojrzałam na zatłoczone uliczki Londynu, ludzie dopełnieni w swojej pasji, jak marionetki poruszali się po chodniku, auta po ulicy, czas bardzo szybko leciał co mnie przerażało bo chciałam jak najdłużej mieć wakacje, wiem to nie podobne do mnie, tak do Hermiony Granger nie jest podobne to że chce mieć wakacje jak najdłużej, no ale cóż zmieniłam się dość znacząco nie tylko z wyglądu ale i z charakteru, nie miałam już ochoty jechać do Nory, chodź moi „przyjaciele” bardzo tego pragnęli, hmm powiedzmy że nie chce już przebywać wśród zdrajców krwi, to jest jedna z tych zmian, jest ich jeszcze więcej np. moi rodzice stali się dla mnie zwykły mugolakami, nienawidzę ich, po prostu nimi gardze, stałam się bardziej arogancka, wiem ze sama jestem szlamą ale czuje że już niedługo coś się zmieni i to diametralnie. Z wyglądu hm, nabrałam bardziej kobiecych kształtów, włosy z dnia na dzień stały się proste już mnie nie irytują te loki które bardzo lubiły sterczeć na wszystkie boki, oczy o ile to możliwe stały się większe, usta pełniejsze i nabrały bardziej malinowego koloru, nabrałam bardziej dystansu do niektórych spraw, już nie ślęczę nad tymi książkami, nabrałam cynizmu i sarkazmu, moim rozmyślaniom przerwał stukot do szyby, spojrzałam w prawo i zobaczyłam Hedwige Harrego, pewnie znowu prosi mnie żebym przyjechała do Nory ugh. Nie che mi się już tego czytać, no ale muszę bo sowa czeka zawsze na odpowiedz, no i znowu będę musiała ich zdziwić, tylko teraz jaką wymówkę wymyślić, ehh od początku wakacji mnie nękają żeby tam przyjechała. To się staje coraz trudniejsze. Otworzyłam koperte, zobaczyłam pochyłe pismo Harrego, zaczęłam przesuwać wzrok po literach. Znowu to samo. „Boże daj mi cierpliwości bo jak dasz mi siłe to ich wszystkich pozabijam. ” Moje mysli coraz bardziej mnie zaskakiwały.

Droga Hermiono!
Co u Ciebie słychać ? U nas wszystko w porządku Ginny i Ron Cie pozdrawiają, kiedy wpadniesz do Nory, tęsknimy wszyscy za Tobą, niedługo jest spotkanie Zakonu Feniksa, mam nadzieje, że pojawisz się na ten czas, spotkanie odbędzie się 30 lipca wiem że dziś jest dopiero 10, no ale nie mogłem się doczekać kiedy Ci to powiem. Chciałem też z Tobą bardzo porozmawiać. Czekam na szybką odpowiedź

Harry.

No i co mam mu odpisac, że co? Że nie chce ich widziec, bo już ich nie lubie? Ba nawet chyba nienawidze. Dobra trzeba coś napisać, bo Hedwiga się niecierpliwi, pieprzona sowa.


Drogi Harry!
U mnie wszystko wporządku, też ich pozdrów, w tym roku nie moge wpaśc do Nory bardzo mi przykro ale na moje urodziny jade z rodzicami do Polski do rodziny, wiem ze wcześniej wam nie opowiadałam, ale samo się niedawno dowiedziałam, wyjeżdzam 26 lipca tak dla przypomnienia. Nie wysyłajcie mi po tej dacie zadnych listów, rodzina z Polski nie wie nic o magii więc sowa przynosząca list ich troche zdziwi. A co do Zakonu bardzo mi przykro, że nie moge być na tym spotkamiu. Trzymajcie się ciepło...


Hermiona.

Przywiązałam list sowie, i ja wypuściłam ja przez okno, wodziłam za nią wzrokiem dopóki nie znikła mi za linii horyzontu. Uśmiechnęłam się perfidnie, mam nadzieje, że uwierzą. Wszystko zmyśliłam nie chce żadnych zbędnych listów od nich, byłoby to dla mnie uciążliwe. Spojrzałam na zegarek 9.30, zaraz to stare babsko będzie wołać na śniadanie, trzeba się przygotować nie ma co. Weszłam do ubikacji, wykonałam wszystkie poranne czynności, spojrzałam na swoje odbicie w lustrze miałam na sobie dość ładnie wyglądający zestawik, czarne rurki dość mocno upijające się na moich istnie długicz nóżkach, wiem skromność, bluzke ombre na grubych ramiączkach, z góry biała przechodząca w szarość a na końcu czarna, do tego vansy, w końcu nie ma vansów nie ma imprezy.
Usłyszałam darcie się mojej rodzicielki, ehh to walnięte śniadanie, muszę zawsze je jeść z nimi? Codziennie zadaje sobie to pyatnia i codziennie odpowiedź brzmi tak. Zeszłam na dół, o ile można to nazwać zejściem, raczej szłam wolno jak ślimak, żeby jak najdłużej przeciągnąć to chwile, kiedy w końcu będe musiała siąść z nimi do jednego stołu.
Kiedy w końcu się doczłapałam na dół, ujrzałam matke rozkładającą talerze i ojca przy stole czytającego gazete. Siadłam po jego lewej stronie a matka naprzeciwko mnie. Jak nie rzygne będę w raju. Wziełam tosta, posmarowałam go dżemem, i zaczełam go jeść, co jakiś czas popijając kawe.
Gdy skonczyłam udałam się na góre. Wzięłam torebke, w której miałam portfel, różdczke i dowód tożsamości w razie konfliktu z prawem no cóż w ciągu tych kilku dni miałam ich kilka. Stanełam w przedpokoju i jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, no a mogłam się nie zatrzymywać , ale nie Granger wszystko wie najlepiej, boze no i dopadła mnie ta baba, bo matka nie potrafie jej nazwać, tylko czasem brakuje mi synonimów, i się tak zwracam trudno nie?
- Gdzie się wybierasz młoda damo o tak wczesnej porze? - Spojrzała na mnie wsciekła jakbym była co najmniej Snapem i jej 50 punktów odjeła.
- Do Emily poplotkować - Uśmiechnęłam się do niej wistnie szatański sposób. Em jest moją przyjaciółką od tamtych wakacji, nie mogłyśmy się na co dzień spotykać bo chodziła do szkoły Beauxbatons w Francji. W tym roku przenosi się do Hogwartu. Jak ona mi opowiadała jak niektóre dziewczyny się zachowywały to myślałam ze padne ze śmiechu. Jest czystokrwista czarodziejka ale nie ma jakoś problemu z tym że jestem szlamą, i za to ją podziwiam, bo Malfoy nie może przebolec ze jego kochana kuzyneczka się przyjaźni z jego wrogiem numer jeden. Cymbał z niego i tyle.
  • Znowu do niej? Mogłabyś chociaż raz posiedzieć w domu z nami?- słyszałam jej gorycz w głosie ale nic zbytnio sobie z tego nie zrobiłam, no cóż trudno.
  • Nie niemoge, tylko Em mnie rozumie wy tylko mi jęczycie nad uchem że mam się uczyć i robić zeczy które wy chcecie, no ale trudno za 16 dni kończę 17 lat co w świecie czarodziei oznacza pełnoletność wtedy już mi nic nie zrobisz cześć – Wyszłam z domu trzaskając drzwiami, wiem że ja te słowa zabolą, ale zwisa mi to jakos pff. Wyszłam poza ogródek, ulica jak ulica. Prawie nie różniące się domy i ogródki. Nuda. Wyszłam z ulicy i skierowałam się 2 ulice dalej, do domu Em jej rodziców nie było więc mogłam na spokojnie posiedzieć z nią i porozmawiać.

Gdy w końcu doszłam do dużego domu, pomalowanego na jasny granat i usłyszałam krzyki Em która darła się na Malfoya jakim to on jest idiotą to już wiedziałam ze ma pustą hate i robi impreze, gdzie ja jak zwykle jestem jedną z zaproszonych. Kochana Em zawsze o mnie pomyśli.
Podeszłam do drzwi i zapukałam, szybko zobaczyłam jak się otwierają, a w progu stoi Malfoy z przerażona miną, uśmiechnełam się cwanie i weszłam do domu.

  • Cześć Em, widze gruby melanż się szykuje- ten cyniczny uśmiech nadal nie schodził mi z twarzy, opowiedziała tylko kiwnięciem głowy, i pobiegła w strone frontowych drzwi ruszyłam mozolnym krokiem za nia wiedząc że jej kuzynowi się nieźle oberwie a ja będe miała z tego ubaw widząc jak dostaje po mordzie od Emily. Spojrzałam rozbawiona na kuzynostwo widząc jak Em leży rozkrokiem na Malfoyu i wyciera mu miotełką twarz. Kiedy w końcu się ogarneli i zeszła z niego, fretka miała nieźle zakurzona twarz a ja się turlałam ze śmiechu po podłodze. Wiedziałam i to bardzo dobrze że ten dzień będzie udany mimo ze niby zaczynał się on nie najlepiej najpierw Potter potem to stare pruhno jęczące co mam robić i jak. Teraz byłam z Emily i mogłam cieszyć się każdą chwilą.

Wiem, przerwałam, ale wena mi padła i zobacze może jutro cos doskrobie i wstawie nowy rozdział a jak nie to niedziela lub poniedziałek jak na razie to mam pełno pomysłów zobaczymy c będzie potem :)

piątek, 3 maja 2013

Cześć, cześć, cześć :D

jeszcze raz cześć, blok o tematyce DHL, zobaczymy czy wypali to jest mój drugi blog, ale pierwszy tak samo zaczynam więc zobaczymy :D rozdział powinien być dzisiaj albo jutro (tak po północy) :D